GUGUSIE. Gdy pasja staje się pomysłem na życie
Na początku były… moje dzieci.
Zaczęło się dość banalnie. Dwójka małych dzieci, dziewczynka i chłopiec, a w sklepie wszystko albo różowe albo niebieskie. Ten brak wyboru był dla mnie bodźcem. Zaczęłam projektować i wykonywać ubranka z włóczki. Na początku tylko dla swoich dzieci jednak z czasem okazało się, że są na tyle ładne, oryginalne i praktyczne, że zaczęłam dostawać zamówienia od swoich koleżanek, koleżanek koleżanek itd.
Dylematy matki. Być albo nie być (z dziećmi)?
Macierzyński dobiegał końca a ja nie wiedziałam, co dalej. Wracać do pracy? Iść na wychowawczy? Opiekunka? Żłobek? Skąd na to wszystko brać pieniądze? Ile to będzie kosztować, jeśli nie dostaną się do państwowego żłobka? Co będzie, jeśli będą musiała chodzić na zwolnienia lekarskie? Co na to mój pracodawca? Zrozumie? Zwolni mnie? Pozbawi premii?
Kiedy pasja zwycieża…
Cała masa pytań…i wewnętrze przeczucie, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Pozostawienie dzieci z choćby najlepszą opiekunką na 10 godzin dziennie, przez 5 dni w tygodniu – O NIE! Gabi miała przecież dopiero 2 latka i 3 miesiące. Rafałek 5 miesięcy. Chyba serce by mi pękło. Wiem, że wiele mam tak musi, ale przecież ja mam wybór. Drugie wyjście. Dość ryzykowne, ale przecież, jak nie spróbuję, jeśli tego nie zrobię … no i zapadła decyzja. Odchodzę z pracy. Napisałam wypowiedzenie. Nie przyszło mi to łatwo. W końcu przepracowałam tam 18 lat! To kawał czasu. Jednak takie rozwiązanie dało mi możliwość dalszego bycia z dziećmi oraz uzyskiwanie dochodu z działalności robiąc to, co lubię. Pamiętam, jak cieszyłam się, kiedy otrzymałam zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej. Powstała firma GUGUSIE.
Biznes – Mama na spotkania chodzi z dziećmi
Początki były bardzo ciężkie. Mąż całe dnie w pracy, ja z dwójką małych dzieci i GUGUSIAMI. Pomagał, jak mógł, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Pracowałam głównie, kiedy dzieci spały. Wszystkie sprawy „na mieście” załatwiałam z nimi. Hurtownie, sklepy, rozmowy, urzędy (…) Z czasem dostały awersje do fotelików samochodowych. W samochodzie miałam wszystko: ubranka na zmianę, gorącą wodę w termosie, pieluchy, chusteczki, mleko, ciasteczka, słoiki z jedzeniem, książki, grzechotki (…) Te godziny spędzone w samochodzie odrabiałam z nimi na spacerach, na placu zabaw, na basenie.
Gdy sukces Cię przerasta…
Po mniej więcej 3 miesiącach okazało się, że zainteresowanie moimi wyrobami jest tak duże, że przyjęłam na współpracę kilka pań. Znalezienie osób, które potrafią ładnie, dokładnie dziergać nie jest łatwe. Postawiłam wysoko poprzeczkę. Tu nie ma miejsca na „bylejakość”, „oby było” i „ jakoś to będzie”.
Początkowo miała to być firma produkująca tylko szydełkowe ubranka do chrztu. Dość szybko okazało się, że prawdziwą przyjemność sprawia mi projektowanie odzieży kolorowej. I tak powstała cała kolekcja czapek dla dzieci i dorosłych w całości wykonana ręcznie. Mamy, które zamawiały u mnie ubranka dla swoich pociech pytały się mnie, a kiedy będzie coś dla nich? Nawet jakiś drobiazg. Rozszerzyłam ofertę o szydełkowe kołnierzyki, torebki, kubko-ocieplacze, skarpetki. A tatusiowie? Czapki bardzo proszę!
Początkowo miała to być firma produkująca tylko szydełkowe ubranka do chrztu. Dość szybko okazało się, że prawdziwą przyjemność sprawia mi projektowanie odzieży kolorowej. I tak powstała cała kolekcja czapek dla dzieci i dorosłych w całości wykonana ręcznie. Mamy, które zamawiały u mnie ubranka dla swoich pociech pytały się mnie, a kiedy będzie coś dla nich? Nawet jakiś drobiazg. Rozszerzyłam ofertę o szydełkowe kołnierzyki, torebki, kubko-ocieplacze, skarpetki. A tatusiowie? Czapki bardzo proszę!
Nagrody: zawodowe i macierzyńskie
W marcu 2012 roku zostałam zauważona i doceniona – zajęłam I miejsce w konkursie Firma Przyjazna Internautom w kategorii handel. Zainteresowanie ręcznie robionymi rzeczami jest coraz większe a moja staranność, precyzja i dbałość o klienta powoduje zadowolenie po obu stronach – kupującego i mojej. Swoje produkty sprzedaję nie tylko w Polsce, ale również w Anglii, Irlandii, Niemczech, Norwegii. Ciągle projektuję i wprowadzam nowe produkty.
Sama robię zdjęcia, nie retuszuje ich, nie „nasycam” kolorów. Bardzo starannie dobieram włóczkę. Spełniam marzenia o posiadaniu czegoś innego, fajnego i w dobrym gatunku. Kocham swoją pracę. Mam najlepszego pracodawcę pod słońcem. SIEBIE! Moje dzieci mają szczęśliwą mamę, która nie wróciła w korporacyjne trybiki. Miała czas dla nich realizując się jednocześnie zawodowo.
Wszystkim Mamom życzę powodzenia w realizowaniu swoich marzeń.Sama robię zdjęcia, nie retuszuje ich, nie „nasycam” kolorów. Bardzo starannie dobieram włóczkę. Spełniam marzenia o posiadaniu czegoś innego, fajnego i w dobrym gatunku. Kocham swoją pracę. Mam najlepszego pracodawcę pod słońcem. SIEBIE! Moje dzieci mają szczęśliwą mamę, która nie wróciła w korporacyjne trybiki. Miała czas dla nich realizując się jednocześnie zawodowo.
Marzena Polankowska-Kijek
http://zaradnematki.com/2013/03/29/gugusie-gdy-pasja-staje-sie-pomyslem-na-zycie/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz